Beading


My grandmother had a box full of jewellery. The case was very beautiful; carved in mosaic, made of two kinds of wood and it had a mirror inside and it smelled great.  Inside the case there were brooches, little bottles of perfume, beads, necklaces spare ring gems - everything was sparkling, shiny and colourful like a real treasure case.
I loved playing with it and, surprisingly enough, my grandma would let me.
There was a cord of slightly harsh pearls, blue beads which - supposedly  - shined at night, red plastic flowers  a bottle with a leather oak leaf a necklace with an amethyst gem plenty of things.
So I played with them and usually I would totally tangle them. Then my grandfather would come and fix them and put them back to the case. He never yelled at me.

 The beads remind me of my today's days weeks months - some of them are ordinary made of cheap plastic, the others are magical, mysterious, tempting. The majority of them are harsh pearls I guess.
It's just pity my grandfather cannot help me fix the tangled cords and put them back into the beautiful box in order like he used to. I'd really want him to do so.

-. . -.-. -.- .-.. .- -.-. .-. . -.-. -.- .-.. .- -.-. .-. . -.-. -.- .-.. .- -.-. .-. . -.-. -.- .-.. .- -.-. .

Moja babcia miała szkatułkę pełną biżuterii. Pudełko było bardzo piękne: z dwóch rodzajów drewna, rzeźbione mozaikowo, pięknie pachniało, a w środku miało lusterko. Wewnątrz broszki, buteleczki  po perfumach, koraliki, wisiory, błyszczące naszyjniki zapasowe oczka do pierścionków, wszystko kolorowe migotliwe jak najprawdziwsza skrzynia skarbów. Uwielbiałam się nim bawić, a babcia o dziwo mi pozwalała.
Był tam sznur lekko odrapanych pereł, niebieskich korali które ponoć świeciły w nocy, czerwone plastikowe kwiatuszki, buteleczka ze skórzanym listkiem dębu, wisior z ametystowym oczkiem, różności.
No wiec bawiłam się nimi i zwykle plątałam  je wszystkie niemożebnie. Wtedy wkraczał dziadek i cierpliwie je rozplątywał po czym odkładał na miejsce. Nigdy nie krzyczał.

Te korale przypominają mi dzisiejsze dni, tygodnie, miesiące - niektóre zwykłe, z taniego plastiku, inne magiczne, tajemnicze, migotliwe, kuszące. Najwięcej chyba jest tych odrapanych pereł.
Szkoda tyko że dziadek nie może mi już pomóc rozplątać tych zasupłanych niteczek, uładzić ich zamknąć w pięknym pudełku. Ja nie zawsze potrafię.Niestety.


Popular Posts