A teacher's voice - interview with Katarzyna Mokwińska
Kaśkę znam od lat, uczyłyśmy się razem w liceum, miałyśmy tych samych anglistów. Ona wybrała zawód bardzo piękny, ale bardzo trudny. Jest nauczycielką, od wielu już lat walczy z wiatrakami, bo kocha to co robi. Kiedy trwały strajki nauczycieli była załamana, głównie podejściem ludzi, także rodziców do tego o co usiłowali zawalczyć pedagodzy. Kiedy mówi, jakiej chciałaby szkoły, kręcą mi się łzy...przecież to powinien być standard! A jednak w polskich szkołach nie jest...
Dziś opowiada mi o zawodzie nauczyciela i o tym co sprawia, że warto wykonywać jeden z najtrudniejszych zawodów świata...
Anglista – zawód, które oferuje szerokie pole zatrudnienia. Dlaczego zdecydowałaś
się zostać nauczycielką?
To nie była decyzja. To był proces. To, co chcę robić w życiu dojrzewało we
mnie powoli, ale konsekwentnie. Owszem, czasem odgrażam się „moim” dzieciom, że
pójdę do firmy, ale w głębi duszy wiem, że nigdy ich nie zostawię.
Czy myślenie, że w tym zawodzie potrzebna jest pasja jest naiwne? Ilu ludzi,
którzy pracują z powołania tak naprawdę znasz?
Dzieci nie uczą się od ludzi, którzy pozbawieni są pasji, którzy są
zmuszani do pracy w zawodzie nauczyciela. Dzieci działają intuicyjnie i bazują
na swoich odczuciach. Możesz mówić jedno, ale wysyłać im sprzeczne sygnały.
Bardzo szybko zorientują się co im sygnalizujesz. Znam paru pasjonatów, którzy
żyją życiem szkoły, ale płacą za to wysoką cenę w życiu rodzinnym. Są
półobecni.
Czy Ty sama czujesz, że masz tę ”iskrę” czy ona już się wypaliła? Czy zawsze
musi przyjść zmęczenie materiału?
Zawsze miałam „tę” iskrę w sobie. Przygasła na chwilę podczas strajku.
Ludzie, których telefony odbierałam grubo po północy, omawiając sytuację ich
dzieci, pluli na zawód nauczyciela w Internecie. Bywało, że serce bolało, bo
wiedziałam ile zrobiłam dla kogoś dodatkowo, a on kpił i złorzeczył w kierunku nauczycieli. Na szczęście są
dzieci. Dzieci przywróciły mi wiarę w to co robię.
Jakie największe przeszkody napotyka nauczyciel na swojej drodze? Jak
można, Twoim zdaniem, zaradzić niektórym z problemów z jakimi na co dzień się borykasz?
Roszczeniowi rodzice. Zamiast przyjść porozmawiać, biegną na skargę do
dyrekcji. Hodowane dzieci, tak hodowane. Dzieci, z którymi w domu nikt nie
rozmawia, nie tłumaczy im świata, bo zrobi to telewizor i telefon. Brak środków. Patrzę z zazdrością na szkoły w USA i Finlandii. Są ciepłe, dobrze wyposażone, przyjazne uczniowi. Co można zrobić? Czy można wyjść poza ramy systemu? Nie jest to
łatwe, ale czasem wystarczy być po prostu „ludzkim” dla dzieci i to się
sprawdza.
Co jest najlepszą częścią Twojej pracy?
Dzieci. Dzieci. Dzieci. Szczere. Ciekawe. Zmotywowane. Wystarczy tego nie spieprzyć, a ta kolejka jedzie dalej.
Czy jest jakiś człowiek, którego mogłabyś nazwać swoim mentorem? Czy była w
Twoim życiu taka osoba, dzięki której rozwinęłaś się w konkretnym kierunku?
Andrzej Balinowski i Rafał Bilski. Moi angliści. U nich się chciało więcej.
Człowiek nie chciał iść na inne lekcje. Nie zmuszali, nie drwili, cierpliwie
pracowali z nami.
Jeśli miałabyś stworzyć idealną szkołę – jak ona by wyglądała?
Kolorową, z miękkimi sofami na korytarzach, z mydłem w toaletach, z owocami,
ciemnym chlebem w sklepiku. Z dobrze opłacanymi nauczycielami, którym się chce!
Z poszanowaniem dla dzieci, bez strachu, bez „musisz”, bez testów, diagnoz
i sprawdzianów.
Jakie są, Twoim zdaniem, największe bolączki współczesnych uczniów? Na ile
zmienił się stosunek uczeń-nauczyciel? Nauczyciel-rodzic,
nauczyciel-nauczyciel?
Część nauczycieli żyje nadal w przekonaniu, że najlepszym systemem jest
stara pruska szkoła. Dziecko ma siedzieć cicho, najlepiej w bezruchu i robić
wszystko co każą dorośli. Bzdura! Dziecko może na mojej lekcji się napić,
zjeść, wyjść do toalety czy zwyczajnie położyć głowę na ławce bo jest zmęczone.
Fizjologia, ot to! Nie rozumiem jak można trzymać dziecko 45 minut bez picia?
Czegoś się nauczy? Na czymkolwiek skupi myśląc tylko o piciu? To szkoła, nie
obóz pracy!
Uczniowie coraz częściej nie boją się wyrażać swojej opinii i nie dać sobą
pomiatać.
Rodzice mają większy wgląd w ich sprawy, ale powinni mieć więcej zaufania
do nauczyciela.
Pracuję w gronie ponad 50 nauczycieli podzielonych w dwóch budynkach. Bywa
różnie. Ważne jest, a by starać się być miłym dla innych, bo nigdy nie wiem,
kto jaki toczy bój.
Czy gdybyś mogła cofnąć czas, wybrałabyś tę samą ścieżkę zawodową?
Nie
Jakie są Twoje plany, marzenia?
Ze szkolnych? Przyziemne. Zabrać „moje” dzieci na wycieczkę do Londynu. Z
życiowych? Żeby moi bliscy żyli długo i szczęśliwie.
Szczęśliwy człowiek, to…
Szczęśliwy człowiek, który ma miłość i wsparcie najbliższych i realizuje
się w życiu