Wroclaw Industrial Festival 2017 - review


PHOTO GALLERY - SATURDAY
PHOTO GALLERY - FRIDAY

POLSKA WERSJA PONIŻEJ

 
Since I remember I have always been fascinated by the power of human creativity – the path the imagination takes and the unlimited means of expression it employs.
The music festivals is an occasion to meet other people – not only to talk but also to visit the worlds of their imagination and inner selves.

Wrocław Industrial Festival has always been an event that promoted diversity and even after several years of my absence I am stunned, just like I was in 2002, how ingenious and incredible the artists can be when it comes to the expression of their visions, ideas inspirations or dreams.
Sometimes their message gets to me faster, sometimes slower, but it's always a great pleasure to immerse into the  soundscapes their conjure and the meeting with their sensitivity – sometimes totally different from mine. Not to mention the courage to present their ideas to the others. I always appreciate that a lot so it's even greater pleasure to say the 2017 edition was rich in amazing musical journeys.

I regret I was able to participate in a part of the festival only, still the shows I saw made me forget about everyday and the banal to such an extent I feel utterly happy person now.
After all that's what art is also for – to remind one life has the beautiful, ephemeral side as well.





The first concert I saw was Autopsia. The artist made it clear the attention of the audience should be focused on images and sounds not the artist himself, by hiding behind the curtains and in the hooded costume.
Mysterious, profound sound bringing into ones mind associations with mystic choruses or crystalline vibrations set in electronic frames were both hypnotising and disquieting.





 
Job Karma, as hosts of the festival, played a magnificent, unforgettable concert which was also – due to the fact the band celebrates their 20th anniversary this year - a kind of a cross section through their works. It's a pleasure to see them in such a great shape indeed.

Their music is a combination of energetic, lively beats with cold, precise electronics. It's hypnotising and disturbing at the same time so usually I spent part of their concert in trance and part in dance. The background to their sets is extremely characteristic, the one and only graphic by Arek Baginski.
Additional extras to the show was the performance of the guests - Anna Frett and Thom Fuhrmann





  The opening concert on Saturday was Sielwolf & Nam-khar. Atmospheric, subtle soundscapes conjured up by the musicians were diversified by disquieting interruptions that introduced a bit oppressive mood. It was a bit as if of a dream: dark, complicated, inscrutable. Extremely interesting experience.





 Triarii was a total stylistic jump. After dark ephemeral melodies we were introduced to the military element. The music is profound; it's base consists of powerful, impactful drums and chanting, solemn vocals by Christian Erdmann. Awesome, vibrating industrial was like a kick setting the festival into motion. Impressive!

http://www.triarii.de/



 
After returning from maritial industrial planet the audience was taken into a cosmic journey again – thanks to the project Inade. Dark, mysterious ambient offered a hypnotic trance. Beautiful visuals, subtle passages and gentle shifts in mood pacified and enriched all senses.

http://www.inade.de/




I've been waiting for the concert impatiently just after listening to the new release by Empusae - Lueur I knew the show would be a mystic feast. The musicians hidden in the flood of red light sent the audience to the most beautiful journey thorough the dark yet most incredible worlds. Delicate, precise sound base drew attention in the most splendid manner whereas the accompanying masses of softly intermingling sounds were like the superb sonic gossamer. Amazing show, bravo!




 
The last – and the most awaited one – was the show of The Young Gods. I'll put it shortly – the masters did not fail anyone. I have not experienced such incredible energy and power for a long time – my whole body was screaming to move. It's the mastery of perfectly combined sounds, the rhythm that invites to motion, makes your pulse run wild and tells one to scream „yeah!”. 
Thank you for the marvellous dose of emotions energy, strenghts and joy - these will stay with me for long!





The recap: the whole festival – even a relatively short for me – was filled with meetings with awesome people, laughter, dance and above all – was an amazing musical experience.

It's as diversified, original and fantastic as the people who have always visited the event. All of them coexist in Wroclaw together and create the spectacular sonic collage that fascinates and enriches the audience.

Thank you looking forward to the next eds!


POLSKA WERSJA

Odkąd pamiętam zawsze fascynowała mnie siła ludzkiej kreatywności – ścieżki jakimi chadza wyobraźnia i nieograniczona praktycznie ilość środków jej wyrazu. Festiwale muzyczne to okazja aby spotkać się z drugim człowiekiem – nie tylko po to aby porozmawiać ale także po to aby na chwilę zajrzeć do świata jego wyobraźni.

Wrocław Industrial Festival to od zawsze było wydarzenie promujące różnorodność i nawet po kilkuletniej przerwie jestem tak samo zaskoczona jak w 2002 kiedy byłam tam pierwszy raz jak pomysłowi i niesamowici potrafią być artyści w sposobach wyrażania siebie, swoich pomysłów, wizji, natchnień czy marzeń. Czasem ich przekaz dociera bardziej, czasem mniej, a jednak za każdym razem jest to przyjemność zanurzenia się w czyimś muzycznym krajobrazie, zetknięcia z - czasem zupełnie odmienną od mojej - wrażliwością i odwagą prezentowania swoich pomysłów innym. Bardzo to doceniam i tym bardziej jest to przyjemność bo edycja 2017 obfitowała w przepiękne muzyczne podróże.

Ubolewam, że dane mi było uczestniczyć tylko w kilku koncertach, tym niemniej to co widziałam oderwało mnie od szarości i banału na tyle mocno że czuję się całkowicie uszczęśliwiona. Ostatecznie także po to jest sztuka – aby przypomnieć że życie ma także i tą piękną, ulotną stronę.


Pierwszym koncertem jaki widziałam w całości był koncert Autopsia. Artysta dał wyraźny sygnał, aby uwaga publiczności koncentrowała się nie na nim samym a na obrazach wyświetlanych za kurtynach zasłaniających scenę i samej muzyce. Tajemniczy, podniosły dźwięk przywodzący na myśl czy to chóralne, mistyczne zaśpiewy czy krystalicznie czyste wibracje ułożone w elektronicznych ramach były tyleż hipnotyzujące to niepokojące

Job Karma jako gospodarze festiwalu dali niezapomniany, wspaniały, przekrojowy koncert. Projekt obchodzi w tym roku swoje 20 urodziny więc tym bardziej wypada się cieszyć że muzycy są w tak doskonałej formie. Ich muzyka to kombinacja energetycznych żywych bitów z chłodną precyzyjną elektroniką. Jest tyleż hipnotyzująca, wciągająca, co niepokojąca i zwykle części koncertu słucha się w stanie transu, a części podrygując. Oprawą są jedyne w swoim rodzaju, bardzo charakterystyczne grafiki Arka Bagińskiego. Na scenie wystąpili też goście - Anna Frett i Thom Fuhrmann



W sobotę otwierającym dla mnie koncertem był Sielwolf & Nam-khar. Nastrojowe, klimatyczne pejzaże muzyczne wyczarowane przez muzyków przełamywały niepokojące przerywniki wprowadzające nieco opresyjny klimat, trochę jak ze snu, nieco mroczny, nieco tajemniczy, skomplikowany, nieodgadniony. Bardzo interesujące doświadczenie.



Triarii to był całkowity przeskok stylistyczny. Po mrocznych, efemerycznych melodiach pojawiły się elementy militarne. Muzyka jest podniosła, bazuje na mocnych, silnie oddziałujących dźwiękach bębnów i skandujących, pełnych patosu wokalach Christiana Erdmanna. Wspaniały wibrujący, energetyczny industrial to było to kopnięcie które rozruszało festiwal. Świetny koncert!

http://www.triarii.de/

Po powrocie z krainy maritial industrialu publiczność ponownie została zabrana w kosmiczną podróż a to za sprawą projektu Inade. Mroczny, tajemniczy ambient wprawił mnie w hipnotyczny trans. Piękne wizualizacje, subtelne przejścia i delikatne zmiany nastroju wyciszyły i wyostrzyły zmysły.

http://www.inade.de/

Na ten koncert czekałam z niecierpliwością – już po odsłuchu nowego wydawnictwa Empusae - Lueur wiedziałam że ten koncert to będzie mistyczna uczta. Muzycy skąpani w powodzi czerwonego światła wysłali publiczność w piękną podróż po tajemniczych, nieco mrocznych ale bardzo pięknych krainach. Nienachalna, precyzyjna baza dźwiękowa przykuwa uwagę a otaczające morze dyskretnie wplatających się w tło dźwięków są jak przepiękna muzyczna koronka. Piękny koncert, brawo!

https://empusae.bandcamp.com/

Ostatnim – i jednym z najbardziej wyczekanych - był ten The Young Gods. Powiem tyle – mistrzowie nie zawiedli. Takiej mocy i energii ze sceny dawne nie dane mi było doświadczyć całe ciało rwało się do tańca. To jest niesamowita moc, siła doskonale złożonych dźwięków, rytm który porywa, przyspiesza rytm serca i wyrywa z gardła głośne „yeah!”. Dzięki za tę potężną dawkę emocji, radości, siły i energii – zostaną ze mną na długo!


Reasumując – cały festiwal – choć dla mnie relatywnie krótki był pełen cudownych spotkań z dawno nie widzianymi ludźmi, śmiechu tańca a przede wszystkim wspaniałym muzycznym doświadczeniem. Tak zróżnicowanym, oryginalnym i fantastycznym jak artyści którzy zawsze odwiedzają ten festiwal. Wszyscy współistnieją we Wrocławiu razem i tworzą niesamowity dźwiękowy kolaż, który tak zachwyca jak i ubogaca publiczność.
Dzięki, czekam na następną edycję!

Popular Posts